Znamy
się już od dwóch lat – czyli wcale nie tak krótko. W tym czasie stałaś się dla
mnie bardzo ważna – bardziej, niż mogłam się spodziewać. Pokochałam Twoje
opowiadanie, ale od samego początku polubiłam też rozmowy z Tobą – najpierw
przez komentarze, potem na gadu.
Jesteś
jedną z osób, z którymi potrafię rozmawiać swobodnie, bez niezręczności i
pustki w głowie. Co więcej – stało się to bardzo szybko, właściwie czułam się
przy Tobie dobrze już od pierwszych chwil. Nie miałam oporów, wrażenia, że gdy
palnę coś głupiego, uznasz mnie za niewartą uwagi idiotkę. Dlatego mówiłam – o
rzeczach ważnych i nieważnych, czasem zupełnych błahostkach.
Kompletnie
się nie spodziewałam, że komuś takiemu jak ja uda się poznać kiedyś kogoś
takiego jak Ty – świetną pisarkę i osobę, z którą nawiążę taki dobry kontakt,
którą tak bardzo polubię, a ona będzie to przynajmniej po części odwzajemniać.
To było jak sen, którego nie śmiałam śnić... a mimo to się spełnił. Mało tego,
Ty postanowiłaś przeczytać moje, nieszczególnie przecież dobre opowiadanie – i
czytałaś je do końca, komentowałaś, mobilizowałaś i utwierdzałaś w przekonaniu,
że to wszystko ma jednak sens, co, jak niejednokrotnie już podkreślałam, było
dla mnie niezwykle ważne.
A
potem przyszło wspólne opowiadanie, kolejne marzenie, którego spełnienie
wydawało mi się tak nierealne. Zaczęłyśmy wymyślać, planować, w końcu pisać,
poprawiać i publikować, co było kolejnym świetnym tematem do rozmów, przemyśleń
i powodem szerokiego uśmiechu na twarzy. To doświadczenie, którego nie sposób
przecenić – zarówno jako motor do literackiego rozwoju, jak i zwyczajna
świetna zabawa.
Ubolewam
tylko nad tym, że w ostatnich miesiącach się od siebie trochę oddalamy, mniej
rozmawiamy. Wiadomo: życie, obowiązki, sprawy osobiste – trudno to przeskoczyć.
Jednak wystarczy, że zobaczę jakiś Twój komentarz, dostanę jedną wiadomość… i
od razu przypominam sobie, jak ja uwielbiam z Tobą rozmawiać. Mam nadzieję, że
kiedyś jeszcze uda się nam wrócić do poprzedniego stanu, choć pewnie będzie o
to ciężko, z czasem tego całego tak zwanego życia tylko przybywa.
Ale
niezależnie od tego, co czeka nas w przyszłości, przeszłość należy do Ciebie.
Jesteś osobą, która była najbliżej ze wszystkich przez cały ten czas.
Określiłaś większą cześć mojego blogowego życia i to dzięki Tobie dotarłam do
miejsca, w którym jestem teraz.
I
wiesz, tak naprawdę od Ciebie pierwszej usłyszałam o Darach Anioła. Choć nie
była to żadna wielka reklama, a zaledwie wzmianka, to z myślą o tej
wzmiance sięgałam po książkę – i proszę, teraz będę na jej temat
pisać! I to właśnie opowiadanie chciałabym zadedykować Tobie. Za
wszystkie rozmowy, komentarze i smsy. Za uśmiechy i wsparcie, za siłę, by iść
naprzód, za brzuszki, Northa i współpracę. Za całe te dwa lata, które uczyniłaś
niezwykłymi.
Dla
mojego Słoneczka i Northomanki.
Dla
Ciebie, Ig <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz