Ogłoszenia drobne

Nie ma co udawać, wygląda na to, że blog samoistnie wpadł w stan zawieszenia. Jeszcze nie postawiłam na nim krzyżyka. Jeszcze liczę, że pewnego dnia, jak wena i czas dopisze, wrócę do mojej Sky. Ale na razie... przerwa trwa, co zrobić.

poniedziałek, 11 października 2010

Dedykacja


Znamy się już od dwóch lat – czyli wcale nie tak krótko. W tym czasie stałaś się dla mnie bardzo ważna – bardziej, niż mogłam się spodziewać. Pokochałam Twoje opowiadanie, ale od samego początku polubiłam też rozmowy z Tobą – najpierw przez komentarze, potem na gadu.
Jesteś jedną z osób, z którymi potrafię rozmawiać swobodnie, bez niezręczności i pustki w głowie. Co więcej – stało się to bardzo szybko, właściwie czułam się przy Tobie dobrze już od pierwszych chwil. Nie miałam oporów, wrażenia, że gdy palnę coś głupiego, uznasz mnie za niewartą uwagi idiotkę. Dlatego mówiłam – o rzeczach ważnych i nieważnych, czasem zupełnych błahostkach. 
Kompletnie się nie spodziewałam, że komuś takiemu jak ja uda się poznać kiedyś kogoś takiego jak Ty – świetną pisarkę i osobę, z którą nawiążę taki dobry kontakt, którą tak bardzo polubię, a ona będzie to przynajmniej po części odwzajemniać. To było jak sen, którego nie śmiałam śnić... a mimo to się spełnił. Mało tego, Ty postanowiłaś przeczytać moje, nieszczególnie przecież dobre opowiadanie – i czytałaś je do końca, komentowałaś, mobilizowałaś i utwierdzałaś w przekonaniu, że to wszystko ma jednak sens, co, jak niejednokrotnie już podkreślałam, było dla mnie niezwykle ważne.
A potem przyszło wspólne opowiadanie, kolejne marzenie, którego spełnienie wydawało mi się tak nierealne. Zaczęłyśmy wymyślać, planować, w końcu pisać, poprawiać i publikować, co było kolejnym świetnym tematem do rozmów, przemyśleń i powodem szerokiego uśmiechu na twarzy. To doświadczenie, którego nie sposób przecenić – zarówno jako motor do literackiego rozwoju, jak i zwyczajna  świetna zabawa. 
Ubolewam tylko nad tym, że w ostatnich miesiącach się od siebie trochę oddalamy, mniej rozmawiamy. Wiadomo: życie, obowiązki, sprawy osobiste – trudno to przeskoczyć. Jednak wystarczy, że zobaczę jakiś Twój komentarz, dostanę jedną wiadomość… i od razu przypominam sobie, jak ja uwielbiam z Tobą rozmawiać. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze uda się nam wrócić do poprzedniego stanu, choć pewnie będzie o to ciężko, z czasem tego całego tak zwanego życia tylko przybywa.
Ale niezależnie od tego, co czeka nas w przyszłości, przeszłość należy do Ciebie. Jesteś osobą, która była najbliżej ze wszystkich przez cały ten czas. Określiłaś większą cześć mojego blogowego życia i to dzięki Tobie dotarłam do miejsca, w którym jestem teraz.
I wiesz, tak naprawdę od Ciebie pierwszej usłyszałam o Darach Anioła. Choć nie była to żadna wielka reklama, a zaledwie wzmianka, to z myślą o tej wzmiance sięgałam po książkę – i proszę, teraz będę na jej temat pisać!  I to właśnie opowiadanie chciałabym zadedykować Tobie. Za wszystkie rozmowy, komentarze i smsy. Za uśmiechy i wsparcie, za siłę, by iść naprzód, za brzuszki, Northa i współpracę. Za całe te dwa lata, które uczyniłaś niezwykłymi. 
Dla mojego Słoneczka i Northomanki.
Dla Ciebie, Ig <3   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Grafika

Szablon wykonała dla mnie Daf. Dziękuję!

Obserwatorzy